Niemcy i Francja stają razem w obronie pokoju i porządku na kontynencie, mimo często trudnej historii ich sąsiedztwa.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział to w swoim sobotnim podcaście wideo KanzlerKompakt, donosi Censor.NET powołując się na Ukrinform.
„Stoimy przed wspólnym wyzwaniem. Imperializm Putina nie wygra. Nie pozwolimy, by Europa powróciła do czasów, w których przemoc zastąpiła politykę. Będziemy nadal wspierać Ukrainę. Razem. W obronie naszego europejskiego projektu pokoju” – powiedział Scholz.
Zauważył, że w ciągu ostatnich 60 lat przyjaźń francusko-niemiecka stała się „naturalna” i codzienna, ale jeśli spojrzymy wstecz, to stosunki między oboma krajami były przez wieki skomplikowane, naznaczone wojnami i zniszczeniami oraz głęboką nieufnością.
Kiedy 60 lat temu kanclerz federalny Konrad Adenauer i prezydent Charles de Gaulle podpisywali Traktat Elizejski, od zakończenia II wojny światowej rozpętanej przez Niemcy minęło mniej niż 20 lat.
„Rany były dalekie od zagojenia. Ale Francja wyciągnęła rękę do Niemców na znak pojednania. Historyczny gest – powiedziała kanclerz Niemiec.
Podkreślił, że teraz – 60 lat później – możemy powiedzieć: „projekt pokoju jest zakończony”. Niemcy i Francja są przyjaciółmi i bliskimi partnerami. Dziś mówimy o europejskim projekcie pokojowym na przełomie wieków, o wspólnych wartościach, które kraje chcą zachować, chronić i wzmacniać.
22 stycznia Scholz uda się ze swoim rządem do Paryża, by wziąć udział we francusko-niemieckiej Radzie Ministrów, która z inicjatywy prezydenta Emmanuela Macrona zbiega się w czasie z 60. rocznicą podpisania Traktatu Elizejskiego.