Rosja kontynuuje destabilizację sytuacji w Mołdawii. W ostatnich tygodniach Kreml poczynił szereg insynuacji o możliwym ataku Sił Zbrojnych Ukrainy na Naddniestrze.
Andrii Chernyak, przedstawiciel Ministerstwa Edukacji i Kultury Ministerstwa Edukacji, wyjaśnił cele, jakie przyświecają Rosjanom. Opowiedział, dlaczego wróg musi zwiększać napięcie wokół Mołdawii i nierozpoznanego Naddniestrza.
Dwa cele destabilizacji Mołdawii
Według Czerniaka mówimy o pragnieniu Kremla:
- odwrócić uwagę społeczności światowej od wielkiej wojny na Ukrainie;
- zademonstrować Rosjanom przynajmniej pewne „zwycięstwo”.
W Naddniestrzu jest bardzo ograniczony kontyngent Rosjan. Są magazyny, których pilnują. Ale w tych magazynach prawie nic nie zostało, a to, co zostało, jest stare i nie nadaje się do użytku, podkreślił Czerniak.
Tymczasem w samej Mołdawii okupanci próbują destabilizować sytuację środkami politycznymi. I robią to pod „obcą banderą”. Czerniak przypomniał, że Rosjanie już zrobili coś podobnego. Ale w Doniecku i Ługańsku.
„Naszym zdaniem, stwarzając napięcie w Mołdawii, Rosja stawia sobie dwa cele. Pierwszym jest próba odwrócenia uwagi europejskiej opinii publicznej od wydarzeń rozgrywających się na Ukrainie. Widzą oni, że cała uwaga skupiona jest na Ukrainie, w tym w sensie pomocy. Dlatego próbują wzniecić nowy pożar w Europie” – zauważył Czerniak.
I nie powinniśmy zapominać, że Rosjanie muszą przynieść przynajmniej jakieś „zwycięstwo”. Przedstawiciel MSWiA podkreślił, że wróg nie osiągnął żadnych rezultatów w tzw. „operacji specjalnej”.
Dlatego muszą wykazać się wszelkimi „zwycięstwami” dla swojej populacji. Teraz próbują zrobić jakąś rewolucję, aby stworzyć iluzję, że „świat jest dla nich”, „naród Mołdawii jest dla nas” – podkreślił Czerniak.
Rosja wymyśla bajki o himataku
Rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa dzień wcześniej postawiła absurdalne oskarżenie. Według niej Ukraina wydaje się przygotowywać atak chemiczny na Naddniestrze. Co więcej, jest przekonana o możliwości użycia tej samej „brudnej bomby”.
Rząd Mołdawii zaprzeczył godnym ubolewania oskarżeniom Zacharowej. Kraj zaznacza, że ściśle monitoruje sytuację w pobliżu Naddniestrza.
Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy Oleg Nikołenko skomentował tę absurdalną wypowiedź. Podkreślił, że stosowne oświadczenia są fikcyjne. Przypomniał ponadto, że Rosja ma tendencję do obwiniania innych za swoje plany.