Analitycy Instytutu Studiów nad Wojną sugerują, że rezerwy siły roboczej rosyjskiej armii nie są nieskończone.
Dosłownie: „Putin może stanąć przed kolejnym dylematem po następnej fali lub dwóch poborów, ponieważ liczba rezerwistów zdolnych do walki na pierwszej linii jest ograniczona.”
Szczegóły: Zdaniem analityków w ubiegłym roku straty na froncie uzupełniono poprzez tzw. „częściową mobilizację”.
Aby uzupełnić straty Rosjan na froncie, Putin być może będzie musiał teraz rozważyć rozszerzenie poboru, zmuszając coraz więcej młodych rosyjskich mężczyzn do służby wbrew ich woli. Choć, jak podkreślają analitycy, demografia w kraju nie sprzyja takiemu podejściu.
Według szacunków ISW, co roku w Rosji 800 tys. młodych ludzi osiąga wiek 18 lat, podczas gdy 260 tys. Rosjan jest powoływanych do służby wojskowej.
Rozszerzenie poboru poza liczbę 260 tys. spowoduje, że armia będzie rekrutować obywateli, którzy fizycznie nie nadają się do służby. Zmniejszy to również liczbę Rosjan zaangażowanych w gospodarkę kraju, którą Putin próbuje przestawić na gospodarkę militarną – twierdzą analitycy.
Co było wcześniej:
Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, według stanu na 27 lutego, łączne straty bojowe rosyjskich najeźdźców w sile roboczej wyniosły około 148 690 osób.
Według szefa wywiadu obronnego Ukrainy Kiryłła Budanowa, podczas pierwszej otwartej fali mobilizacji Rosja zwerbowała nieco ponad 316 tys. ludzi, z których prawie wszyscy zostali wysłani do walki z Ukrainą bez odpowiedniego przeszkolenia.