Poseł z rządzącej w Mołdawii partii „Akcja i Solidarność” Oazu Nantoi uważa, że zbrojny zamach stanu w Mołdawii jest mało prawdopodobny, o ile rosyjska armia zostanie pokonana w walkach na Ukrainie.
Poseł odniósł się do realności scenariusza obalenia władz w Mołdawii w związku z informacjami przekazanymi przez Ukrainę o rosyjskich planach zajęcia lotniska w Kiszyniowie.
Nantoi zauważył, że w Mołdawii Rosja wydała dużo pieniędzy na swoją „piątą kolumnę” w nadziei, że „przyniosą Mołdawię Putinowi na spodku z niebieską obwódką”.
„Tak, problem obecności rosyjskich agentów w Mołdawii naprawdę istnieje. Ale wierzę, że dopóki reżim Putina będzie pokonany na pierwszej linii frontu, wszystkie te scenariusze się nie zrealizują” – zaznaczył mołdawski polityk.
Podkreślił, że takie próby puczu nie mogą odnieść skutku bez lokalnego wsparcia.
„Miejscowa „piąta kolumna” wciąż nie jest szalona, by pójść na całość w sytuacji, gdy naród ukraiński i armia ukraińska bohatersko stawiają opór agresji Putina. Istnieje oczywiście potencjalne ryzyko, ale nie sądzę, żeby były powody do paniki dzisiaj lub jakieś nadzwyczajne środki ograniczające prawa i wolności obywateli” – wyjaśnił Nantoy.
Poseł wyraził też przekonanie, że Ukraina ma prawo rozważyć scenariusz militarny w Naddniestrzu, ale tego nie zrobi.
Jego zdaniem na lewym brzegu Dniestru nie ma dziś chętnych do walki z Ukrainą czy Mołdawią .